ANNA SOLIDARNOŚĆ
Ona, matka "Solidarności", nie otrzymała zaproszenia umożliwiającego złożenie kwiatów pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku. Wspominała później z goryczą: "Uroczystość się odbyła. Pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców spotkały się wszystkie zaproszone delegacje. Pełne pojednanie: przewodniczący Wałęsa obok sekretarza Fiszbacha. Msza święta, w czasie której nie mogłam nawet przystąpić do Komunii. Zabrakło dla mnie miejsca pod pomnikiem. Nie miałam przepustki i nie przedarłam się przez utworzony przez stoczniowców kordon. Znów nie mogłam złożyć kwiatów. Jeszcze przed rokiem uniemożliwiło mi to SB. Komu zawdzięczam to w 1980 roku? W roku powstania i triumfu »Solidarności«?"
Poszczególne etapy życia Anny Walentynowicz splatają się z losami Polaków w XX wieku. Jej życie jest jak portret zbiorowy polskich robotników wstających z kolan, by zbuntować się przeciwko komunizmowi. Pozostała na zawsze skromna. Na swoje życie patrzyła zawsze jak na służbę.
W sobotę 10 kwietnia 2010 r. Anna Walentynowicz zginęła w katastrofie lotniczej razem z prezydentem Rzeczypospolitej Lechem Kaczyńskim, ministrami, urzędnikami, kombatantami... Cieszyła się, że może polecieć do Katynia, by oddać hołd polskim bohaterom zamordowanym przez Sowietów. Mówiła, że staje jej w pamięci ukochany brat - Andrzej Lubczyk, którego Sowieci wywieźli na Wschód. Chciała odwiedzić cmentarz katyński, by nad grobami żołnierzy i policjantów wolnej Polski oddać hołd wszystkim zgładzonym na "nieludzkiej ziemi", w tym także swojemu bratu, którego mogiły nigdy nie odnalazła. Okazało się, że był to jej ostatni lot... Zginęła tragicznie niedaleko lasu katyńskiego...
Do książki dołączono płytę CD z zapisem spotkania Anny Walentynowicz z działaczami „Solidarności” wrocławskiej w Wojewódzkim Domu Kultury we Wrocławiu w dniu 14 maja 1981 r. Nagranie pochodzi z Archiwum Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" w Gdańsku.
(opis wydawcy)