SAMOTNOŚĆ STRATEGICZNA POLSKI
Samotność strategiczna nie oznacza braku wiary w system sojuszniczy, w którym uczestniczy Polska. Państwa o naszym potencjale, muszą kształtować samodzielnie otaczającą nas przestrzeń, w tym przede wszystkim w zakresie bezpieczeństwa. Musimy stabilizować sytuację zgodnie z polskim, strategicznym planem wielkiej gry.
Czy to oznacza porzucenie sojuszników? Wręcz przeciwnie. Samotność strategiczną należy rozumieć raczej jako konieczność przeprowadzenia własnego, polskiego rachunku strategicznego. Rachunek ten trzeba prowadzić w samotności, wychodząc z założenia, że nie wszystkie nasze interesy pokrywają się z interesami naszych sprzymierzeńców.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie może proponować rozluźnienia więzów z NATO, Stanami Zjednoczonymi czy Unią Europejską, ale równie nieroztropne jest oczekiwanie, że inni rozwiążą za nas nasze dylematy strategiczne. Nasz układ sojuszniczy ewoluuje, zmieniają się oceny sytuacji i znaczenie poszczególnych państw. Nawet jeśli wszyscy maszerujemy w jednym kierunku, to nie w tym samym tempie.
Nawet zakładając, że Paryż czy Berlin bez wahania i zbędnej zwłoki postanowią wywiązać się z przyjętych zobowiązań sojuszniczych, to pojawia się kwestia ich zdolności. Z wojskowego punktu widzenia będziemy zdani jedynie na siebie, naszych sojuszników regionalnych i na Stany Zjednoczone.
Wojnę będziemy musieli przez długi czas toczyć w samotności
W swojej najnowszej książce pt. „Samotność strategiczna Polski” Marek Budzisz skrupulatnie i rzeczowo dokonuje prezentacji polskiego systemu bezpieczeństwa. Czy wobec zagrożenia Polska będzie w stanie samodzielnie się obronić, czy jednak jedyną szansą na obronę kraju będzie pomoc sprzymierzeńców? Książka „Samotność strategiczna Polski” Marka Budzisza wskazuje realne możliwości wynikające z podjętych sojuszów. Autor uświadamia również z jakimi zagrożeniami może mierzyć się współcześnie społeczeństwo.
(opis wydawcy)